środa, 29 czerwca 2011

Czekając na machnięcie chorągiewką - czyli przygotowania mentalne i fizykalne oraz skąd akurat Wschód...

   No to link startowy wysłany i na to machnięcie czekam... Ale pojadę i bez, bo lubię, bo mi tego potrzeba, bo rozpowiedziałem w końcu dość szeroko.To akurat najsłabszy argument ale miałem chwile swoistej starokawalerskiej satysfakcji - błysk zazdrości w oczach kumpli spod celi... tfu, z pracy oczywiście.
Coś jak w opowiadaniu Komendanta z "U Pana Boga za piecem." Bromskiego - "Spotkałem w sklepie tego Poleszuka, co mu żona w zeszłym roku umarła, brał cztery bułki kajzerki, słoik flaków zamojskich i pół litra i taka mnie zazdrość wzięła..."
O, akurat będę tamtędy jechał - w Sokółce sporo scen nakręcono a może i o Królowy Most zahaczę!
   No więc (tak, nie zaczyna się...) skąd Polska Egzotyczna? Do tej pory były po kilka razy Demoludy: Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia. Zwłaszcza do Rumunii chętnie bym wrócił a i na Chorwację łakomie spoglądalem ale, jak już wspominałem, dwóch towarzyszy poprzednich wypraw teoretycznie tak wolnych jak ja okazało się mieć zobowiązania... No to sam za granicę nie będę się pchał bo i logistycznie to trudne
(zazwyczaj dojeżdżaliśmy na start pociągami a wiadomo jak się przesiada z rowerami i gratami) a i zdolnościami językowymi (Kérem három sört, pofta buna, noroc!) nie ma przed kim zabłysnąć.
Wschodnie rubieże podrzucił Szymonek - kolega zza sąsiedniego biurka, kiedy wracaliśmy z delegacji i jojczałem, że nie wiem dokąd... Dodatkowo przypomniałem sobie, że tą trasą przejechał ktoś piszący na https://groups.google.com/group/pl.rec.rowery/topics, bodaj nawet Marcin H. no i znalazłem "gotowca" z mapami, namiarami na ciekawe miejsca http://www.exoticpoland.info/ więc i decyzja nie była aż tak trudna. Nowością będzie wyruszenie z "nowego" domu i dotarcie do "starego" - byłżeby to początek nowego życia?
   A przygotowania? Poprzednio różnie z tym bywało ale pamiętam, że im zaprawa lepsza tym mniej się rower prowadzi (tak, tak...) no i morale mocniejsze. Więc w tym roku zacząłem w majowy weekend 40-ką z Pionek do Czarnolasu i z powrotem (to taka świecka tradycja) w miłym towarzystwie Ani S. i dociągnąłem dziś 31-ką do 560 km. Po drodze bylo 110 i 80 w upale oraz sporo "tempówek" na 12 km trasie z Wielbarka przez Kucbork do Wielbarka. A i dziś początkowo to była ta trasa (w Kucborku pogoniły mnie psy, raczej nie szczepione, bo zapierniczały zdrowo -  licznik pokazał 37,7 km/h na płaskim!) ale wracając skręciłem na Zabiele i przez Lejkowo dojechałem z drugiej strony. Te nazwy, to dla tubylców ale może i tambylcom zechce się zerknąć na mapę? Bo wkrótce nazw będzie o wiele więcej:)

Pokaż Zaprawka przed wyprawą 29-06-11 na większej mapie
Jutro ma być deszczowo, to się wstrzymam (za to sprobuję opisać mój sprzęt) ale w piątek może dokręcę do 600...
   Zdjęcie na zachętę przedstawia przyjęcie w schronisku na Pasul Prislop (1416 m npm), w blaszankach zapojka a w obciętych puszkach od energizatów i plastikowej półitrówce - Palinca, rumuński bimberek powodujący bezsenność i kołatanie serca!

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Trochę wyjaśnień i uświadomień - czyli dzięki komu, dlaczego, po co ten blog.

    Ponieważ blogują (matko, co za gniot językowy!) wszyscy - mnie jakoś nie ciągnęło do tej pory. Ale, że ciągoty się zmieniają (nieprawda, jakoby słabły z wiekiem!), to postanowiłem założyć ten publiczny pamiętnik. No i będę "pamiętnikował", chociaż nie obiecuję, że regularnie i wytrwale.
   A wszystko dlatego, że ostatnio wpadłem w niejaki  pisarski trans - dla Kogoś przez dwa tygodnie pisałem pewną opowieść w odcinkach. Odcinków było 14 (jedna kartka została pusta - niech ją życie dopisze) i miały charakter "pomocy naukowej", jutro się okaże na ile skutecznej... W każdym bądź razie serca tam było kawał, wyobraźnia nadążała a uznanie adresatki mile połechtało moje "pisarskie" ego. Pisałbym dalej ale nie czas po temu - obiecałem tylko, że kiedyś... i dotrzymam, jeśli będę wiedział, że to już.
   Drugi powód - zanosi się, że będę miał o czym pisać. A będzie to wyprawa rowerowa szlakiem Egzotycznej Polski http://www.exoticpoland.info/pe.php?t=trasa , wszystko wskazuje, że samotna bo towarzysze dziesięciu poprzednich się wykruszyli. Próbowałem kiedyś stworzyć stronę z ich (wypraw) historią ale pozostały nędzne szczątki http://www.dziadziunio.w8w.pl/wyprawy/wyprawy.html z paroma mapkami, zdjęciami i opisem tylko jednego (sic!) dnia. Możecie poszukać tego opisu ale maili na tamten kontakt nie ślijcie, już dawno wyzionął ducha...
   A teraz się przedstawię z grubsza tym, co tu trafią przypadkowo - bowiem kilku osobom, a najpierw jednej, zamierzam wysłać linka, by "bat oczekiwań" nade mną wisiał i żebym jednak coś skrobnął. Jestem  Jacek  - Dziadek to mój szkolny "nick", który otrzymałem już w wieku lat siedmiu, chociaż dziadek ze mnie żaden do tej pory. Singiel po nowemu, sędziwy kawaler po dawniejszemu mnie jednak najlepiej pasuje czeski stary mladenec
Pochodzę z Pionek, rzucony przez los do Wielbarka (Przedmazurze?) mieszkam tu i pracuję od ponad trzech lat, chociaż dopiero od dwóch miesięcy zaczynam się tu czuć u siebie...
   Rowery, to coś co dość późno odkryłem ale innego urlopu sobie nie wyobrażam... "Śrubkuję" przy tym co nieco a przy okazji modernizacji własnego rumaka powstało z 15 innych, część z nich poszła w dobre ręce. Obecnie rowerów na chodzie mam sześć i cud-dameczkę w planach. A jeżdżę na raptem dwóch!
   No to wystarczy na dziś, żeby nie narobić apetytu:) Jeszcze tylko wrzucę jakąś fotkę z moim lepszym profilem i do zobaczenia!