poniedziałek, 27 czerwca 2011

Trochę wyjaśnień i uświadomień - czyli dzięki komu, dlaczego, po co ten blog.

    Ponieważ blogują (matko, co za gniot językowy!) wszyscy - mnie jakoś nie ciągnęło do tej pory. Ale, że ciągoty się zmieniają (nieprawda, jakoby słabły z wiekiem!), to postanowiłem założyć ten publiczny pamiętnik. No i będę "pamiętnikował", chociaż nie obiecuję, że regularnie i wytrwale.
   A wszystko dlatego, że ostatnio wpadłem w niejaki  pisarski trans - dla Kogoś przez dwa tygodnie pisałem pewną opowieść w odcinkach. Odcinków było 14 (jedna kartka została pusta - niech ją życie dopisze) i miały charakter "pomocy naukowej", jutro się okaże na ile skutecznej... W każdym bądź razie serca tam było kawał, wyobraźnia nadążała a uznanie adresatki mile połechtało moje "pisarskie" ego. Pisałbym dalej ale nie czas po temu - obiecałem tylko, że kiedyś... i dotrzymam, jeśli będę wiedział, że to już.
   Drugi powód - zanosi się, że będę miał o czym pisać. A będzie to wyprawa rowerowa szlakiem Egzotycznej Polski http://www.exoticpoland.info/pe.php?t=trasa , wszystko wskazuje, że samotna bo towarzysze dziesięciu poprzednich się wykruszyli. Próbowałem kiedyś stworzyć stronę z ich (wypraw) historią ale pozostały nędzne szczątki http://www.dziadziunio.w8w.pl/wyprawy/wyprawy.html z paroma mapkami, zdjęciami i opisem tylko jednego (sic!) dnia. Możecie poszukać tego opisu ale maili na tamten kontakt nie ślijcie, już dawno wyzionął ducha...
   A teraz się przedstawię z grubsza tym, co tu trafią przypadkowo - bowiem kilku osobom, a najpierw jednej, zamierzam wysłać linka, by "bat oczekiwań" nade mną wisiał i żebym jednak coś skrobnął. Jestem  Jacek  - Dziadek to mój szkolny "nick", który otrzymałem już w wieku lat siedmiu, chociaż dziadek ze mnie żaden do tej pory. Singiel po nowemu, sędziwy kawaler po dawniejszemu mnie jednak najlepiej pasuje czeski stary mladenec
Pochodzę z Pionek, rzucony przez los do Wielbarka (Przedmazurze?) mieszkam tu i pracuję od ponad trzech lat, chociaż dopiero od dwóch miesięcy zaczynam się tu czuć u siebie...
   Rowery, to coś co dość późno odkryłem ale innego urlopu sobie nie wyobrażam... "Śrubkuję" przy tym co nieco a przy okazji modernizacji własnego rumaka powstało z 15 innych, część z nich poszła w dobre ręce. Obecnie rowerów na chodzie mam sześć i cud-dameczkę w planach. A jeżdżę na raptem dwóch!
   No to wystarczy na dziś, żeby nie narobić apetytu:) Jeszcze tylko wrzucę jakąś fotkę z moim lepszym profilem i do zobaczenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz